czwartek, 26 lutego 2015

ROZDZIAŁ 2



11 luty – środa,

Razem z Niallem wracamy po zajęciach do naszego przestronnego, średniej wielkości mieszkania, obok centrum miasta. Nie jest to biedne osiedle, ale też nie bogate, po prostu średnie, obok centrum.

Stoję w kuchni oparty o blat zastanawiając się nad jedną rzeczą, a mianowicie: na zajęciach zadaniem było opisanie naszych ostatnich odczuć, więc dlaczego na palecie barw Harry’ego widniały same szare, ciemne i puste kolory? Przez moją głowię przelatuje wspomnienie, gdy nasze oczy po raz pierwszy się spotkały, w dniu gdy jego smukłe, długie i proste nogi stanęły przy świeżej sztaludze na jego pierwszych zajęciach w naszej grupie, ich zieleń była taka piękna, ale niestety wyblakła, jakby jakaś farba wpadła w ich konsystencję i przyciemniła blask, który był zdecydowanie zbyt piękny.
-Może jeszcze nie skończył malować, a do początku wybrał te ciemniejsze kolory.- Niall odzywa się, wchodząc do pomieszczenia i widząc moją minę. No tak, prawdopodobnie wyraz mojej twarzy mówi sam za siebie.
-Ale zawsze kończymy nasze prace na jednej lekcji, musimy je kończyć.
-Harry jest nowy, może Robinson dał mu trochę luzu na początek.- to co powiedział mój przyjaciel, wcale nie było takie głupie, może miał nawet racje, a ja niepotrzebnie zatracałem sobie tym głowę?
A może przesadzam ze wszystkim? Może on jest radosnym chłopakiem na jakiego wygląda, a ja sam wymyślam sobie, że jest inaczej, dopisując własne urojenia. Nie powinienem się przejmować, przecież ja nawet go nie znam, nie wiem o nim nic, jedynie to że ma na imię Harry, ma cudowny, obdarzony chrypą głos, piękne loki oraz oczy. To tyle. Poza tym jestem pewien, że jest hetero, więc tym bardziej nie mam na co liczyć. Potrząsam głową z nadzieją, że to pomoże moim myślą wylecieć z głowy, blondyn obok tylko dziwnie się na mnie popatrzył, unosząc jedną brew i wyszedł zaraz po otrzymanym esemesie by odpisać. Kieruję się w stronę pokoju, by wziąć czyste bokserki i dresy do spania, wchodzę do mojego niebieskiego, prosto urządzonego pokoju i podszedłszy do szafy wyciągam ubrania.

Leżę w łóżku i patrzę tępo w sufit, jutro mam zajęcia tym razem te normalne, w weekendy, wtorki i czwartki nie mamy zajęć w akademii, a jestem prawie pewny że nic ważnego nie było do nauczenia się jutro, przecież za niedługo koniec semestru, a moje oceny nie są takie złe, poza tym wątpię by jakaś wiedza wpadłaby mi do głowy po ostatnich dwóch zajęciach artystycznych. Mocniej naciągam na siebie kołdrę i zamykam oczy, odpłynąwszy w krainę snu, jedyne co widzę to tylko najbardziej przystojny mężczyzna jakiego dane mi były poznać. „Tylko”, drwi moja podświadomość, jako odpowiednik „dobranoc”.

12 luty- czwartek

Minęły lekcje, jak przeczuwałem, nie straciłem wiele za moje wczorajsze odpuszczenie nauki, razem z Niallem, Zaynem i Liamem idziemy do pobliskiej kawiarni, zjeść coś i napić się kawy. Czas spędzamy na rozmowach, głównie to Liam jest rozmówcą, opowiadając nam o jego nowej miłości Amy. Słuchając jego wypowiedzi, odwracam głowę i spoglądam na ulicę, za wielką szybą zmrużam oczy zauważając znajomą postać, to Harry. Idzie ulicą ze słuchawkami w uszach i okularach przeciwsłonecznych, wzdycham, wygląda tak dobrze, chciałbym chociaż chwilę z nim pogadać, ale przypominam sobie moje postanowienie z wczorajszego wieczoru i zamknąwszy oczy, otwieram je raz jeszcze, chłopaka już nie ma, ciekawe dokąd poszedł. Miał przez ramię przewieszoną torbę, więc możliwe że wracał zza zajęć. Nie chcę o tym myśleć, obracam się w stronę przyjaciół i słucham relacji z dzisiejszego dnia każdego z nich.
 -Hej Lou, jak na zajęciach?- pyta Zayn.
-Przepraszam, ale ja też na nie chodzę.- wtrąca się Niall, udając urażonego.
-Wybacz Niall.- śmieje się kolega.- Hej Lou i Niall, jak na zajęciach?
-Dobrze, mamy nowego studenta i powiem ci, że jest cholernie przystojny.- mówi z entuzjazmem Niall, a ja mam ochotę walnąć go z liścia w twarz.
-Nie wiedziałem, że gustujesz w facetach Horan.- komentuje żartobliwie Liam.
-On jest zajęty, przez Louisa.- Obracam gwałtownie głowę w stronę Nialla.
-Wcale nie!- protestuje.
-Hej, spokojnie, my nic nie mówimy.- chłopaki unoszą ręce w geście obronnym.

Dalsza rozmowa jest wypełniona śmiechem, żartami, ciastkami, kawą oraz rodzącymi się pomysłami w mojej głowie, jak by to ukarać Nialla za wypaplanie chłopakom o Harrym.

13 luty- piątek

Pan Robinson o dziwno wchodzi punktualnie do klasy z uśmiechem na twarzy oraz kawą w prawej ręce.
-Dzień dobry! Jak się macie w piątek?- wita nas swoim przyjaznym tonem.
-Dobrze, a co u pana?!- krzyczy Robert i macha na powitanie, jest on jednym z tych dowcipnisiów w klasie, jednak czasami jego żarty są  po prostu bez sensu i nie na miejscu.
-Cóż, u mnie tak samo. Byłem zadowolony z waszych prac, macie w sobie potencjał.
Rozglądam się po klasie, Robinson nie przyniósł żadnego niedokończonego pejzażu, a Harry stoi przy swojej sztaludze przygotowany, z czystą paletą i białym płótnem przed sobą, w takim razie chłopak musiał dokończyć pracę w poniedziałek czyli użył tych wszystkich ciemnych kolorów, nie powinno mnie to interesować, bo to nie moja sprawa, ale to już było niekontrolowane, zastanawia mnie to i byłem tym… poruszony? Spoglądam wymownie na Nialla, chłopak rozumie o co mi chodzi, ale jedynie wzrusza ramiona w geście nie wiedzy. „Nie zaprzątaj sobie tym głowy, nie wiesz co namalował.” doradzała mi podświadomość, no tak, nie wiem co namalował, może to nie było coś strasznego, wręcz przeciwnie, na przykład.. sam nie wiem, jakiś szaro-czarny pies? Czemu nie. Włączam ponownie uwagę na słowa pana Antoniego, bierze on do ręki kartkę i długopis, przypatruje się naszej klasie i zaczyna coś pisać. Po paru chwilach kończy i zwraca się do nas.
-Dzisiaj podzielimy się w grupy.- wszyscy jesteśmy nieco zaskoczeni, tylko trochę, ale bardziej zastanawia nas z kim będziemy pracować, mam małą nadzieję, że zostanę połączony w parze z Harrym.- Alex i Jennifer, Olvier i Sam, Louis i Niall, Ray i Natalie, Rose i Julie, Danny i Harry.- skończył czytać listę, ja i Niall przybijamy sobie piątki, zapowiada się nie tylko najlepszy obraz ale też najwięcej zabawy.
Mała część mnie żałuje, że nie mogę być z Harrym, ale kiedy popatrzyłem się w jego stronę i ujrzałem jak razem z Dannym cieszą się ze wspólnej pracy, cały żal zniknął, widać że chłopak ma dobre towarzystwo, a ja w ogóle go nie interesuje, ani trochę. Uśmiecham się do Nialla i zapewniam że nasz obraz zawiśnie na ścianie, a Harry? Hm… niech sobie radzi. 

____________________________
Rozdział dwa!
Mam nadzieję, że się spodobał jest nieco krótszy od poprzedniego x
Bardzo proszę o komentarze, one bardzo motywują. 

czytasz = komentujesz

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział, napisałam ci też komentarz pod pierwszym rozdziałem. Mogłabyś go przeczytać? :D
    Malu x

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Jestem ciekawa co namalują Louis i Niall i jak dalej potoczą się losy Harrego :)
    Czekam już na kolejny rozdział xD

    @Monia_Poland_1

    OdpowiedzUsuń